Informacje z samego rana były nieciekawe.
Wypadek Roberta powinien zmotywować do modlitwy za niego, ale i do przemyślenia własnego stylu jazdy.
Dzisiejsza Ewangelia mówi o tym, byśmy byli "światłem świata" i "solą ziemi" - zatem sprawdźmy jaki ma smak moje własne chrześcijaństwo i przywróćmy pierwotny smak naszego chrześcijaństwa, niczym zniekształcony - taki, jaki był przy Chrzcie świętym!
poniedziałek, 7 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak, zdecydowanie trzeba powracać do nienaruszonego obrazu naszego chrześcijaństwa, gdyż dzisiejsze czasy zdecydowanie są temu przeciwne.
OdpowiedzUsuńRobert... pozostaje tylko modlitwa.
Jestem troche zniesmaczona zachowaniem kierowcy, ktory niweczy prace calego wlasnego zespolu biorac udzial w drugorzednych zawodach.
OdpowiedzUsuńNo coz ... niech sie czlowiek leczy. Byc moze nastepnym razem troche dluzej pomysli ...
Rzeczywiście, zapominamy o celu, który wybraliśmy na chrzcie świętym... Zapominamy bardzo często...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
silka - a gdyby mu cegłówka na głowę spadła to też byś to napisała? Widziałaś rekonstrukcję wypadku? To banda, która miała ich chronić wbiła się w samochód i od niej Kubica ma te obrażenia. Pamiętam! I gnaj do przodu!
OdpowiedzUsuń